niedziela, 4 grudnia 2011

Świadomość karzełka

Od kilku już lat, przypatruję się światu z coraz większym niepokojem. Obawiając się, że tzw. Stary porządek już niedługo upadnie. Zastanawiam się nad, ceną tej przemiany, która prędzej czy później nadejdzie. Ile wszyscy stracimy, jak wiele krwi się wyleje, by w końcu na gruzowiskach starego świata wyrósł, no właśnie, nowy (czy na pewno) porządek. Przyglądam się tym, którzy już zacierają ręce, ciesząc się przepowiadanym zwycięstwem, a czasami zerknę i na tych co jeszcze "te lody kręcą". Zastanawiam się ile są oni wszyscy wstanie poświęcić, by ocalić czy też urzeczywistnić swoją wizję. Obawiam się, że za dużo. Stary Świat upadnie, zawsze upadał, i zawsze wyceniał swoje bankructwo. Teraz zastanawiam się ile tym razem będzie chciał dostać.

wtorek, 25 stycznia 2011

Niezgrabnie odgrzane danie...

„W czasach pokoju nie ma nadziei” (Kurosawa)
Witam,
Czy w czasach w, których sprzeciw uważany jest za szaleństwo, a każda wolna myśl szybko zostaje uchwycona w niewolnicze ramy, gdy wolność stała się pustym słowem w którego obronie nikt już nie stanie, czy w tych czasach warto prowadzić blog?

Czytając nagłówki gazet, przeglądam je ze strachem czekając na chwile, gdy staniemy się „wolni od cierpienia, głodu, strachu” aż w końcu nie do pomyślenia będzie ta namiastka wolności, którą dzisiaj mamy. Ostatnio uwolniono właścicieli kawiarni, pubów, etc. od dymu tytoniowego tym samym oswobadzając klientów z jarzma Straszliwego Tytoniowego Potwora. Cóż z tego, iż przy tym pogwałcono prawa ludzi, którzy polubili owe straszliwe monstrum. Wszak rządzić to gwałcić, a oni tak lubią „rządzić”. Demokracja mimo jej wielu zalet zawodzi, gdy przychodzi do wybierania naszych gospodarzy. Daje nam prawo wybierać, między tymi, którzy najbardziej pragną ją posiąść. W taki sposób ci którzy dążą do tego by „rządzić” „rządzą”. Najgorsze jest jednak milczenie tłumu, który powinien krzyczeć „ Nie jesteśmy niewolnikami, sami będziemy decydować o nas samych” jednak słyszeć jedynie ponurą ciszę. Więc w tej ciszy powoli sprzedamy całą resztkę wolności jaką posiadamy.

Więc czy warto prowadzić blog? Świadomy, iż tak niewiele to zmieni krzyczę z pogardą dla „niemych” TAK!!!