wtorek, 25 stycznia 2011

Niezgrabnie odgrzane danie...

„W czasach pokoju nie ma nadziei” (Kurosawa)
Witam,
Czy w czasach w, których sprzeciw uważany jest za szaleństwo, a każda wolna myśl szybko zostaje uchwycona w niewolnicze ramy, gdy wolność stała się pustym słowem w którego obronie nikt już nie stanie, czy w tych czasach warto prowadzić blog?

Czytając nagłówki gazet, przeglądam je ze strachem czekając na chwile, gdy staniemy się „wolni od cierpienia, głodu, strachu” aż w końcu nie do pomyślenia będzie ta namiastka wolności, którą dzisiaj mamy. Ostatnio uwolniono właścicieli kawiarni, pubów, etc. od dymu tytoniowego tym samym oswobadzając klientów z jarzma Straszliwego Tytoniowego Potwora. Cóż z tego, iż przy tym pogwałcono prawa ludzi, którzy polubili owe straszliwe monstrum. Wszak rządzić to gwałcić, a oni tak lubią „rządzić”. Demokracja mimo jej wielu zalet zawodzi, gdy przychodzi do wybierania naszych gospodarzy. Daje nam prawo wybierać, między tymi, którzy najbardziej pragną ją posiąść. W taki sposób ci którzy dążą do tego by „rządzić” „rządzą”. Najgorsze jest jednak milczenie tłumu, który powinien krzyczeć „ Nie jesteśmy niewolnikami, sami będziemy decydować o nas samych” jednak słyszeć jedynie ponurą ciszę. Więc w tej ciszy powoli sprzedamy całą resztkę wolności jaką posiadamy.

Więc czy warto prowadzić blog? Świadomy, iż tak niewiele to zmieni krzyczę z pogardą dla „niemych” TAK!!!